piątek, 10 lutego 2012

Ponyo


Ależ to było głupie. Nie, poważnie, to było strasznie głupie. Ja wiem, że bajka dla dzieci i Miyazaki i tak dalej, ale jednak fabuła tego filmu tak agresywnie nie ma sensu...
...że to aż szokujące, jak świetnie się go ogląda. To znaczy, to jest film o włochatej rybie, którą pomalowany na różowo Alice Cooper stara się powstrzymać przed przemianą w małą dziewczynkę i kokietowaniem pięciolatka, co ona stara się zrobić ponieważ, ehm, posmakowała ludzkiej krwi.
Może nieco to wszystko przerysowałem, ale tak to się mniej więcej przedstawia. A im dalej w las, tym głupiej.
I to by było na tyle, jeśli chodzi zarówno o zarys fabuły, jak i o wady tego filmu.
Animacja jest boska, jak zwykle u Miyazakiego. Wszystko jest tak płynne i szczegółowe, że po zakończeniu seansu realny świat wydaje się jakiś taki niedbały.
Postaci... No dobra, może i nie mają osobowości, a Ponyo (szczególnie w rybiej postaci) wygląda, jakby chciała zjeść czyjąś duszę, ale tutaj muszę postawić plusa za malkontencką babcię, która przez cały film wytykała wszystkie idiotyzmy fabuły i głupie zachowania pozostałych bohaterów, poczynając od "Ta ryba jest potworna", poprzez "Nie, Sosuke, nie sądzę, żeby ufanie obcemu, ubranemu na różowo facetowi, który twierdzi że jest ojcem twojej złotej rybki i chce cię zabrać do podwodnej krainy szczęśliwości było dobrym pomysłem", a kończąc na "WTF?" odmalowanym na jej twarzy przy zakończeniu. Miyazaki miał chyba jakiś atak autoironii albo co, w każdym razie było się przynajmniej z kim utożsamiać.
Dubbing raczej dobry, choć ciężko mi oceniać to japońskie bałakanie (oglądałem z napisami), choć dzieci, jak to dzieci, odegrane lekko pretensjonalnie.
Polecam z umiarkowanym entuzjazmem, bo Miyazakiego jednak stać na więcej, co udowodnił chociażby przy "Księżniczce Mononoke" czy "Ruchomym zamku Hauru", filmach nota bene równie pokręconych, co ten. Jednak jako susząca mózg rozrywka - "Ponyo" sprawdza się idealnie.

Ocena końcowa:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz