niedziela, 1 stycznia 2012

Podwójne wcielenie


Powiem szczerze, że nie spodziewałem się po tym filmie wiele. Zarys fabularny nie sprawiał wrażenia najambitniejszego, a i obsada nie była zbyt imponująca. Miałem jednak nadzieję na znośnie wykonany horror w starym stylu.
Nie dostałem nawet tego.
Gra aktorska niby całkiem znośna, zwłaszcza jak na tego typu tanie kino grozy. Drew Barrymore daje radę i tuszuje nawet potworny błąd, jakim jest postać jej chłopaka-pisarza (aktor przez cały film nie zmienia wyrazu twarzy). Postaci drugoplanowe załatwiono jeszcze lepiej - zarówno antagoniści, jak i ni-to-była-ni-to-niedoszła pisarza są bardzo dobrymi kreacjami.
Muzyka - wliczając w to tę potworną melodyjkę z pozytywki - buduje solidną (choć oldschoolową jak jasna cholera) atmosferę - generalnie spełnia swe zadanie całkiem dobrze.
Minusem są sceny zbrodni. W momencie gdy kobieta widząc, jak ktoś się na nią zamachuje nożem, zamiast uciekać czy się bronić podnosi ręce do góry (!) i zaczyna spektakularnie wrzeszczeć, to niestety zamiast przerazić, scena jedynie bawi.
Poza tym efekty specjalne są zrobione raczej miernie i bez finezji.
Fabuła generalnie przez większość czasu jest całkiem strawna - ot, jeszcze jedna historyjka o duchach. Koncepcja "Doppelgaengera", czyli upiora, który prześladuje daną osobę stając się jej sobowtórem, sprawia wrażenie materiału na całkiem niezły slasher. Materiału niestety kompletnie niewykorzystanego.
Bo tutaj dochodzimy do elementu który pogrąża film, czyniąc nic nieznaczącymi wszystkie jego zalety. Zakończenie. Jest beznadziejne. Idiotyczne, nielogiczne, nieklimatyczne, absurdalne, rozczarowujące. W takiej historii aż się prosi o twist ending - że wymyślę kilka na poczekaniu: pisarz mógłby okazać się swoim własnym doppelgaengerem, mogłoby się okazać, że wszystko jest majaczeniem seryjnej morderczyni albo że to pisarz lub jego ni-to-była-ni-to-niedoszła to prawdziwy morderca, który podstępnie próbuje wmówić w Holly historię o doppelgaengerach czy rozdwojenie jaźni... Nic z tych rzeczy. Zamiast tego otrzymujemy chaotyczne wytłumaczenie ok. 60% wydarzeń mających miejsce w trakcie filmu i kilka kiepsko animowanych morderczych zombiaków. Litości.
Inaczej mówiąc - nie polecam. Film wygląda obiecująco przez większy czas trwania seansu tylko po to, aby ostatni kwadrans wywołał niemożliwy do zabicia niesmak. Coś jak ta opisywana przez Dostojewskiego piękna prostytutka, która po bliższych oględzinach okazywała się być odrażającą staruchą. Dobre zakończenie może uratować nawet kiepski film. Kiepskie zakończenie pogrąża nawet film zrealizowany ogólnie nieźle - a takim filmem jest "Podwójne wcielenie".

Ocena końcowa:
3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz